Stawiam granicę, ale nie wznoszę muru

Stawiam granicę, ale nie wznoszę muru. Dlatego nie musisz mnie atakować i słać w moim kierunku samonaprowadzających rakiet ze słów gorzkich, przykrych, raniących.

Nie ma takiej potrzeby, bo nie sprowokujesz mnie. Już nie. Próbuj, jeśli musisz, ale zaręczam, że lepiej byłoby dla Ciebie przyjąć tę granicę, przetrawić, zaakceptować, zrozumieć.

To nie jest groźba. Ja Ci naprawdę dobrze życzę. Jestem Twoim przyjacielem, nie wrogiem. Właśnie dlatego stawiam dzisiaj tę granicę, której nie potrafiłem wyznaczyć zdecydowanie zbyt długo, przez co staliśmy w miejscu. Ty i ja.

Stawiam więc granicę, podczas gdy Ty nadal bardzo chciałabyś bawić się w wojnę podjazdową. Nie, nie będzie już muru wysokiego aż do chmur, siermiężnej fortyfikacji obronnej, oblężenia twierdzy, ofiar śmiertelnych, a potem zawieszenia broni.

Nie potrzebuję zawieszać broni, bo nie trzymam jej dzisiaj w dłoni. Schowałem rewolwer. Czy to tak bardzo Cię złości? Że nie odpowiadam strzałem na strzał, nie wydłubuję oka za wydłubane oko i nie wybijam zęba za wybity ząb? To już było. Dzisiaj jedynie stawiam granicę.

Wymiana ognia jest prosta. Może dlatego, że przynosi natychmiastową gratyfikację, którą jesteśmy nieustannie mamieni przez otaczający nas świat.

Ale Ty przecież jesteś tym lepszym pokoleniem. Tym, które zaznało biedy w przeszłości, więc docenia to, co ma dzisiaj. Tym, które nawiązywało prawdziwe kontakty międzyludzkie, a nie karmiło się ułudą internetowych znajomości. Tym, które musiało na wszystko zapracować, a nie dostawało podane na tacy. Tym, które nie domagało się podwyżki po pierwszym roku pracy, nauczone pokory i dyscypliny, choćby silną ręką ojca.

Jak to zatem jest, że idziesz na tę wymianę ognia, walkę wręcz, kastety i zdradzieckie granaty? Przecież ja tylko stawiam granicę, ale nie wznoszę muru. Nie chcę już tego muru między nami. Nie chcę udawać, że nic się nie wydarzyło, wszystko po staremu, a za oknem całkiem dziś przyjemna pogoda.

Stawiam granicę, bo chcę zrozumienia, oczyszczenia, wybaczenia, wysłuchania, rozmowy o czymś więcej niż, co w telewizji, na ulicy i u ciotki. Chcę relacji, partnerstwa, szacunku odmienności i uśmiechu wspólnoty.

Dlatego póki jeszcze mamy na to czas, stawiam granicę, ale nie wznoszę muru. Postawić mur to naprawdę nie jest wielka sztuka, nawet dla takich dwóch lewych rąk jak ja.

Słuchowisko

Zachęcam również do odsłuchu tego tekstu w wersji czytanej. To zaledwie 4 minuty.

Subskrybuj słuchowisko tutaj (kliknij w logo):

Logo Spotify

Napisz kilka słów na temat słuchowiska i zostaw ocenę w aplikacji podcastowej.

Jeżeli podobał Ci się tekst, udostępnij go innym za pomocą poniższych przycisków.

Dziękuję za Twój czas!

Site Footer