To było dobre 30 lat!

Wojciech Wawrzak - 30te urodziny

To było dobre 30 lat! 

Nie jest to stwierdzenie sprzedawcy, który wie, że mięso leży już za ladą dobrych kilka dni, ale klientowi powie, patrząc prosto w oczy „świeżuteńkie, Panie”. 

Świeżuteńki to ja już nie jestem. Kto podejdzie bliżej (ups, przecież nie wolno!) i przyjrzy się nieco bardziej dokładnie, ten zobaczy, gdzie włos siwy, więcej nawet niż jeden. 

Świeżuteńki nie jestem, ale w formie fizycznej nigdy nie byłem lepszej. Tak ogólnie, pomijając chwilowe przeziębienie, alergię czy czort jeden wie, cóż to innego, co powraca i męczy, ni to w jedną, ni to w drugą stronę nie klarując się w żaden sposób. Męskie przeziębienie. Śmierć na miejscu. 

Żyję jednak. 30 roków tłustych i chudszych tułam się po tym świecie, pukając do drzwi i zaglądając w okna. Głównie te internetowe, bo odkąd założyli nam Internet, chyba jeszcze w latach 90. XX wieku, zapałałem pasją i miłością do tych technologicznych okien na współczesny świat. 

Chciałem być marynarzem. Chciałem mieć tatuaże. Stop, wróć. Chciałem być strażakiem, muzykiem, piłkarzem, dziennikarzem, pisarzem. Zostałem prawnikiem. No i na tym w zasadzie moglibyśmy zakończyć, opuszczając kurtynę milczenia.

Kurtyna w górę jednak. Niechaj wystąpi na scenę ten prawnik kreatywnych. Błazen, ciut, a może nawet bardziej niż niepoważny. Cyrkowiec, klaun. Jakże on pisze, zdania składa, słowa dobiera, nic z tego prawa nie będzie. Rebus sic stantibus. 

Nadzwyczajna zmiana stosunków. Szczęśliwie, trochę ich było. Pozamałżeńskich, nad czym ubolewam, ale dopiero od jakiegoś czasu. Mama lubi mi powtarzać, że zaspałem, przegapiłem. Ja natomiast lubię sobie powtarzać, że ciągle wierzę. No a wiara to ciekawa rzecz, jak śpiewa Krzysztof Zalewski w Lustrach na Zabawie. 

Życie to nie zabawa zabawa zabawa zabawa. Tylko zawody zawody zawody.

Tańcz! 

O, taniec to dopiero ciekawa rzecz. Zawsze pod ścianą, obciekający potem ze stresu i strachu przed kompromitacją. A tu nagle zwierz parkietu. Smells Like Teen Spirit proszę, ewentualne Ace of Spades.

Tańcz!

Tańczę. Ograniczenia są w głowie. O, proszę, Coelho dołączył. Więc literatura obok muzyki. Mniej jednak, zdecydowanie mniej. Trochę psychologii, rok psychoterapii, kino od czasu do czasu, teatr podobnie, psychoterapia co tydzień, opera nigdy. No chyba że mydlana, to inna sprawa.

Osiągnięcia? Zawodowe całkiem spoko. Wręcz „spooooczi” można by rzecz. 

Osobiste? Zależy, jak rozumieć. 

W każdym razie, ciekawa rzecz ta 30. rocznica narodzin (proszę, tylko nie mieszajmy w to poczęcia!), gdy człowiek czuje się w końcu wolny od oczekiwań innych, spojrzeń z zewnątrz, wita się w lustrze ze swoim odbiciem i czasem euforycznie napina mizerne bicepsy w poczuciu spełnienia, a innym razem uczciwie mówi sobie prosto w swoje własne oczy, że mu brakuje. Bardziej kogoś niż czegoś, bo mieć coś to dzisiaj naprawdę nie jest wielka sztuka.

Przyjmij brak. Chcesz. Nie możesz. Zamknij drzwi. Niech już nikt nie wchodzi. Zamknij oczy. Nie wpuszczaj obcych spojrzeń. 

Bzdura, nie dzisiaj! Dzisiaj otwieram drzwi. Dzisiaj otwieram oczy. Dzisiaj szukam obcych spojrzeń. Jakich obcych zresztą?! Sami swoi tutaj przecież, prawda?

Dziękuję Ci, że poświęcasz swój czas i czytasz te słowa. Że jesteś ze mną tutaj. Dzisiaj jest dla mnie ważny dzień. A że lubię pisać i pozwalam sobie na to, nawet jeżeli jako radcy prawnemu nie wypada (serio?), to popełniłem dzisiaj takie swoiste podsumowanie. Nieoczywiste. Tak przynajmniej lubię myśleć. Bo lubię pielęgnować w sobie poczucie indywidualizmu. Myślę, że to taka moja wartość i motywacja, która pcha mnie przez życie i często wyznacza kierunek. 

Czego najbardziej się boisz? Przeciętności lękam się w ****. 

Oto mój niepoważny porządek.

A teraz idę tańczyć. Serio. Tylko w samym tym tekście pojawiło się tyle nawiązań muzycznych, że mam już krótki set na urodzinowe wygibasy. 

30! 

Site Footer