Jestem pisarzem

Literatura współczesna lubi obywać się bez ozdobników. Tak mi się zdaje, choć specjalistą od literatury współczesnej nie jestem, podobnie zresztą jak od żadnej innej.

Czytuję, owszem, najczęściej do poduszki i krótko, bo morzy mnie sen.

Nie dlatego, że książka słaba, to po prostu zmęczenie. Choć jako nie-specjalista od literatury jakiejkolwiek powinienem chyba powstrzymać się od używania w kontekście tekstu pisanego przymiotników typu słaby, dobry, przyzwoity, trzymający poziom, beznadziejny itp.

Prawdopodobnie powinienem również powstrzymywać się od pisania takiego jak teraz, o niczym i po nic. Choć może jednak po coś, skoro zmęczony po całym dniu sięgnąłem po MacBooka i siedzę z nim na kolanach, stukam w klawiaturę, piszę.

Czy jednak stukać w klawiaturę to rzeczywiście znaczy pisać?

Czy pisanie jako akt twórczy można sprowadzać do kompulsywnego dotykania kolejnych wypukłych, czarnych klawiszy z naniesionymi białymi literami?

Jeśli jednak przyjąć, że pisanie wymaga czegoś więcej, to jak inaczej nazwać aktywność, której właśnie się oddaję? No i czy przystoi poważnemu mężczyźnie z brodą oddawać się stukaniu, nawet jeśli tylko w klawiaturę?

Trudne pytania, tragedia niemal antyczna, ale jedno muszę przyznać bez skrępowania – cholerną przyjemność sprawia mi klikanie średnio co dwadzieścia sześć sekund w przycisk Podejrzyj w nowej zakładce i podglądanie jak te nic nie znaczące słowa układają się w kolejne wiersze na ekranie. Jeszcze tylko podział na akapity i publikuję.

Jestem pisarzem.

Site Footer