Iron Maiden 15 lat później i co to oznacza?

Od dobrych kilku lat zastanawiałem się, czy jeszcze kiedykolwiek przeżyję ekstazę przy muzyce Iron Maiden. Co ja mówię, wcale się nie zastanawiałem. Byłem pewny, że to już nigdy nie nastąpi.

Byłem pewny, że będę jeździł na kolejne koncerty w Polsce z przyzwyczajenia i sentymentu, z tych samych powodów opłacając corocznie członkostwo w oficjalnym fanklubie.

Trochę jak seks po latach związku. Niby cieszy, ale człowiek tęskni za tymi pierwszymi chwilami miłosnych uniesień. Ale to tylko taka supozycja, bo o seksie po latach związku to ja nie wiem zbyt wiele. Chyba, że cztery lata też się liczą. Tyle jak dotąd trwały najdłużej moje zażyłe relacje damsko-męskie.

Gdyby ktoś dzisiaj podejrzał mnie przez okno, mógłby popatrzeć się co najmniej dziwnie. Tak myślę, bo sam jeszcze do niedawna popatrzyłbym się dziwnie na takiego Wojtka, ale i Przemka, Michała, Archanioła nawet.

On by popatrzył dziwnie i ja bym dziwnie popatrzył, bo przecież jak to, szarpidruty z lat osiemdziesiątych na ekranie i trzydziestolatek wymachujący głową, wyrzucający kompulsywnie ręce w górę, podrygujący nogami i wrzeszczący po cichutku, głośno, ale bezgłośnie jednak, tekst piosenki o numerze do piekła?

Jakby tego mało, w chwilach oddechu wokalisty, imitujący gitarowe solówki odgrywane na nieistniejącej gitarze opartej o udo. Gitara wprawdzie istnieje, stoi w rogu sypialni, ale takie tempo i taka ekspresja możliwe tylko na gitarze urojonej. Wróć, wyobrażonej. Urojenia kojarzą się negatywnie, a to naprawdę pozytywnie piękny stan.

Pozytywnie piękny, bo nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś przeżyję ekstazę przy muzyce Iron Maiden. Że uśmiechnę się od ucha do ucha i cały będę uśmiechem, a każdy grymas na mojej twarzy będzie grymasem rozkoszy, ekscytacji, prądu stało-zmiennego i erupcji wulkanu.

Nie wiem, co na tę ekstazę sąsiedzi. Ufam, że wybaczą. Nie wiem, czy zrozumieją i czy na to zrozumienie będzie ich stać. Myślę, że ja jeszcze jakiś czas temu nie byłbym gotów na takowe zrozumienie, więc nie będę ich winił, jeśli i oni teraz nie zrozumieją.

Proszę jedynie o wybaczenie. Wiem, było głośno. Choć z pewną jednak dozą odpowiedzialności, bo tylko przez niewiele ponad godzinę. Tyle trwają dwa nagrania wideo koncertów Iron Maiden z 1981 i 1982 roku, jeden jeszcze z Paulem Di’Anno, a drugi już z Brucem Dickinsonem. Oba fenomenalne, ciary na plecach, mrówki wchodzące po karku.

Już jestem spokojniejszy. Odczuwam ten charakterystyczny po orgazmie zjazd energii, odprężenie, chęć odpłynięcia w niebyt. Przytulam siebie, bo tylko siebie przytulić mogę po tym dzisiejszym orgazmie, utulić, pogłaskać, okazać ciepło i miłość.

Tak, jest mi ciepło i jest mi miło. Jest mi dobrze. Czuję się wolny, uwolniony, lekki, zaspokojony. Jednocześnie wiem, że za chwilę będę chciał więcej.

Takie to miłe chcieć więcej. Daję sobie prawo chcieć więcej. Myślę, że czuję się dzisiaj tak, jak czułem się ostatni raz 15 lat temu, gdy opierając nogę o kanapę wygrywałem solo na nieistniejącej (wtedy nieistniejącej nawet bardziej niż dzisiaj, bo nieobecnej fizycznie w żadnym miejscu mieszkania) gitarze, bo dałem sobie prawo, żeby tak się poczuć.

To zabawne, że człowiek potrafi zamknąć w klatce samego siebie. Zabawne? Co ja mówię. Strasznie smutne. Smutne jednak tak długo, jak sobie to robisz. Gdy odnajdujesz klucz, otwierasz kratę i znowu czujesz wolność, przychodzi radość.

Jestem radosny i jestem sobie radością, bo byłem dzisiaj na koncercie, a koncert był we mnie. Trudno to nawet wszystko składnie opisać, oddając słowami, ale nie musi być składnie i nie musi być pięknie.

Chwytam moment. Zapisuję go dla siebie, bo jest dla mnie kolejnym znacznikiem na osi oczu. Poczułem to. Potrafię. Nadal jest to we mnie. Żyję i nie jest to życie zastępcze.

Muzyko, graj!

Słuchowisko

Zachęcam również do odsłuchu tego tekstu w wersji czytanej. To zaledwie 5 minut.

Subskrybuj słuchowisko tutaj (kliknij w logo):

Logo Spotify

Napisz kilka słów na temat słuchowiska i zostaw ocenę w aplikacji podcastowej.

Jeżeli podobał Ci się tekst, udostępnij go innym za pomocą poniższych przycisków.

Dziękuję za Twój czas!

Site Footer